TRUST AGAIN ~ MONA KASTEN

"Dawn & Spencer."

Autor: Mona Kasten
Cykl: Again  
Data premiery: 6 czerwca 2018r.
Wydawnictwo: Jaguar
Moja ocena: 7/10

Dawn Edwards ucieka przed przeszłością do Woodshill. Jednak nie spodziewa się,że tam wpadnie w kolejne kłopoty. Które nazywały się Specner Cosgrove. Chłopak był jej ideałem.  Bardzo przystojny, do tego szarmancki i zawsze uśmiechnięty. Od razu łapią ze sobą kontakt.  Mimo wcześniejszych nieporozumień. 

Jednak dziewczyna, już dawno przysięgła sobie, że nie wda się w żadne miłosne rozgrywki. Nikomu więcej nie zaufa. Nadal odczuwała skutki tego, co zrobił jej ten, którego tak bardzo kochała i ufała mu bezgranicznie. 

Pomimo tego, że Dawn odtrąca Spencera co rusz, ten się nie zniechęca i walczy o nią i je zaufanie. A gdy skrywane tajemnice wychodzą na jaw, wszystko się zmienia. Dziewczyna w końcu zaakceptuje, to co tak usilnie próbowała wyprzeć. 

~~~~

Cooo? Jak? I Dlaczego?! 
Jak pierwszą część pokochałam dosłownie od pierwszej strony, tak tu było ciężko. Książka z gatunku romans, a tu główni bohaterowie unikali się przez pół książki. Ogólnie to mam wrażenie, że Dawn unikała wszystkich i najchętniej unikała by sama siebie. Jest to zupełnie inna dziewczyna, niż ta, którą pamiętam z "begin again". Jakby nie to, że nadal przyjaźni się z Allie, to śmiało mogła bym powiedzieć, że jest to zupełnie inna osoba. Jak tamta była pewną siebie i pełna zapału dziewczyną, tak ta jest jej kompletnym przeciwieństwem. A jedyne co łączy te dwie dziewczyny to ich zaangażowanie i oddanie w przyjaźni. 

Może i się czepiam, ale na prawdę zachowanie Dawn bardzo mnie irytowało. Chce ale się boi. Ja rozumiem, złe doświadczeni i wspomnienia. Ale no ludzi ileż można.

Na szczęście znalazły się jeszcze takie fragmenty gdzie się rozpływałam. Kiedy przestali udawać i poddali się temu, co czują. Jednak zanim do tego doszło minęło tyle czasu. Ich relacja przypominała zabawę w kotka i myszkę, co strasznie mnie irytowało. 

"Łamiesz mi serce, ilekroć mnie odtrącasz. Ilekroć dopuszczasz mnie do siebie, a  później znowu uciekasz.  Ilekroć  chce mi się skakać z radości, ty znowu odchodzisz."  


Jak to bywa w większości, tego typu książek - przeszłość prędzej czy później dopada głównych bohaterów. A doświadczenia wyraźniej odbijają się na postaciach i ich wzajemnych relacjach. I tak również było w przypadku naszych bohaterów. Jednak Mona Kasten ma coś takiego, że bardzo dobrze wychodzi, jej opis tych przeżyć i towarzyszących im emocji. I właśnie, wyjawienie prawdy przez Spencera było takim momentem, gdzie coś się zadziało i spodobała mi się ta książka. Bardziej niż wcześniej. Niestety, musiałam trochę poczekać.

Przez kilkanaście pierwszych stron, poza kilkoma fragmentami, nudziła mnie ta historia. Niestety nie znalazłam, w tym tomie, tego co urzekło mnie w "Begin again." Brakowało mi tego, jak bohaterowie tworzą tąż więź między sobą. I od niczego dochodzą do wszystkiego. 
A tu, albo wszystko albo nic. I tak się przeplata jedno z drugim. 

"Nie miałem okazji udowodnić ci, że miłość bywa inna. Nie pozwoliłaś mi na to. I nie mam już siły tłumaczyć ci, że może być inaczej. Zwłaszcza że wcale nie chcesz zostawić przeszłości za sobą."

Historia Dawn i Spencera podobała mi się o wiele mniej, niż ta Allie i Kadena, z pierwszego tomu. Jednak, mimo wszystko warta przeczytania. Sama raczej, nie sięgnę po nią drugi raz. Choć, nigdy nie mów nigdy. Może to po prostu, nie był czas na nią. 

Mam nadzieje, że w moje odczucia co do trzeciego tomu, będą bardziej przypominać te z pierwszego, niż drugiego. I że już się nie zawiodę. 



Komentarze

Popularne posty