BOSSMAN ~ VI KEELAND
"Reese & Chase"
Tytuł: Bossman
Autor: Vi Keeland
Data premiery: 21 czerwca 2018r
Wydawnictwo: Kobiece
Moja ocena: 8/10

O dziwo, to właśnie on był jej wybawcą, z tego koszmaru. Podając się z jej przyjaciela z dzieciństwa, wprasza się na podwójną randkę. Zasypuje wszystkich opowieściami, o tym jak to on i Buttercup się poznali, oraz wspólnie spędzonych chwilach w młodości.
W chwili pożegnania, żadne z nich nie przypuszczało, że jeszcze się spotkają. Choć każde z nich w głębi miało taką nadzieję. Jednak nie spodziewali się, że gdy znowu się spotkają będzie mogła, łączyć ich jedynie relacji pracownik-szef. Aczkolwiek, gdy w grę wchodzą emocje i pożądanie, wszystko zaczyna się komplikować.
"Czasami nie wiesz, czego ci brakuje, dopóki tego nie znajdziesz."
"Bossman" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Vi Keeland. Za bardzo nie wiedziałam czego się spodziewać. Nie znałam ani poczucia humoru autorki, ani jej stylu pisania. Jednak miałam, jakieś swoje oczekiwania w stosunku do książki. Historii, którą opisywała. Nastawiłam się na lekką i naprawdę niegrzeczną książkę. I pod tym względem troszkę się zawiodłam. Było niegrzecznie. To fakt. Jednak nie była to pozycja lekka. W niektórych momentach była mi tak smutno. W innych miałam ochotę nakrzyczeć na głównych bohaterów. W sumie to tylko na Chase'a, tak podejść, potrząsnąć nim i wykrzyczeć mu w twarz " Co ty kretynie robisz, ze swoim życiem?!"
Mimo że, troszkę się zawiodłam na tym niegrzecznym biurowym romansie, to autorka w 100% kupiła mnie głównymi bohaterami. A zwłaszcza Chase'm i jego opowieściami. Tym że na poczekaniu potrafił wymyślić takie historie i jeszcze być przy tym pewnym siebie i tak wiarygodnym. Za to Reese urzekła mnie swoim mocnym charterem. Mimo wszelkim przeciwnościom losu, nie poddawała się . Zawsze stawiała na swoim. Jednak zawsze, zachowywała zdrowy rozsądek. No… chyba że w pobliży był Chase, wtedy bywało różnie.
Zdecydowanie autorka trafiła w moje poczucie humoru. Już od pierwszego zdanie się śmiałam, a potem było już coraz lepiej. Aż do samego końca. A przez sam epilog, książka podoba mi się jeszcze bardziej. Nie dość że mnie bawił, to jeszcze rozczulił. Myślę, że to idealne połączenie.

Myślę, że jest to pozycja, która spodoba się każdemu wielbicielowi tego gatunku. Osobiście uważam, że jest idealnie wyważona. Żadna ze scen mnie nie odpychała. Powiem więcej, bardzo przyjemnie mi się czytało.
"Nie chce żebyś się zmieniała. W ogóle. Kocham w tobie wszystko. Nie ma ani jednej rzeczy, którą bym w tobie zmienił, jeśli była by taka możliwość.No cóż może poza nazwiskiem."
Tak sobie myślę, że w najbliższej przyszłości sięgnę po więcej książek autorstwa Vi Keeland. Już tęsknię za jej poczuciem humoru. Zdecydowanie potrzebuje więcej.
Książki tej autorki chyba mnie prześladują, bo co chwilę widzę jakieś recenzje na blogu, czy zdjęcia na instagramie książek Vi Keeland. Na swojej półce posiadam ich kilka, jednak tej jeszcze nie mam. Mam nadzieję, że uda mi się ją kiedyś zakupić i przeczytać :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Girl in books